Budki telefoniczne
Dzisiaj telefon mamy zawsze przy sobie. W każdej chwili, gdy najdzie nas ochota lub zajdzie potrzeba wystarczy wyjąć telefon komórkowy, wybrać numer i zadzwonić. Proste, prawda? A jak to wyglądało kiedyś? Dawniej, gdy telefony komórkowe były towarem luksusowym mieliśmy ich stacjonarne odpowiedniki w postaci budek telefonicznych. Będąc gdziekolwiek na mieście i chcąc zadzwonić musieliśmy biec do takiego aparatu telefonicznego w małej ciasnej budce, jeśli oczywiście nie był zajęty, włożyć kartę i dopiero wtedy mogliśmy dzwonić. Często jednak karty szybko traciły impulsy, więc rozmowa się po prostu urywała. Należało więc pędzić do najbliższego sklepu, dokonać zakupu i wrócić z nadzieją, że nasza telefoniczna ostoja będzie akurat wolna. A jeśli nie? Nie było innego wyjścia, jak po prostu westchnąć i poszukać innej. Pamiętacie ile kosztowały nas te wszystkie rozmowy? Jednak były też pewne plusy. Stanie godzinami w takiej budce było zdecydowanie niewygodne, więc rozmowy przynajmniej nie były długie.